Nie ufać wynikom konwencjonalnej cytologii?
Brak kontroli nad jakością badań cytologicznych, niska zgłaszalność do programu profilaktyki raka szyjki macicy i niedostateczna edukacja kobiet – to najważniejsze z problemów omówionych w trakcie łączonego posiedzenia Zespołów Parlamentarnych ds. Zdrowia Publicznego i Onkologii, które odbyło się 20 lipca.
Foto: freeimages.com
Wizję poprawy sytuacji na tym polu zaprezentowali reprezentanci środowisk naukowych, medycznych, diagnostów laboratoryjnych, a także stowarzyszenia pacjentów.
W Polsce brakuje danych epidemiologicznych dotyczących częstości wykonywania badań cytologicznych i ich powtarzalności, a dotychczasowa realizacja programu profilaktycznego nie zmieniła znacząco sytuacji.
– Dane, na podstawie których możemy wnioskować o zachorowalności na raka szyjki macicy, zbiera się latami – podkreślała dr Joanna Didkowska, kierownik Zakładu Epidemiologii i Prewencji Nowotworów z Centrum Onkologii – Instytutu w Warszawie.
Pierwszy program profilaktyki raka szyjki macicy w Polsce został uruchomiony dopiero 10 lat temu, dla porównania – Finlandia rozpoczęła edukację kobiet jeszcze w latach 60. XX wieku. – Przedstawianie danych dotyczących raka szyjki macicy porównujących wiele krajów nie uwzględnia zaszłości historycznych. Przed nami wiele pracy – podsumowała dr Didkowska.
Różne modele programów profilaktycznych zaprezentował prof. Włodzimierz Olszewski, konsultant Centrum Onkologii – Instytutu w Warszawie. Światowym trendem jest połączenie badania cytologicznego z diagnostyką pacjentek pod kątem zakażenia HPV, które najczęściej determinuje rozwój raka szyjki macicy. Od wyniku badania i wieku pacjentki uzależniony jest interwał dalszych badań kontrolnych – wykonuje się je co 3 lub 5 lat.
Implementacja takiego modelu na szeroką skalę byłaby możliwa także w Polsce, jeśli zdecydowalibyśmy się na skorzystanie z możliwości jakie daje cytologia na podłożu płynnym (LBC, ang. Liquid-Based Cytology). Przewaga LBC nad cytologią konwencjonalną to przede wszystkim możliwość wykorzystania raz pobranego materiału nie tylko do jego oceny mikroskopowej, ale także pod kątem obecności wirusa HPV, bez konieczności ponownego wzywania pacjentki.
Dzięki zastosowaniu LBC otrzymujemy wysokiej jakości preparat, a sam czas jego oceny jest krótszy o około 30 do 40%. Badania cytologiczne na podłożu płynnym są od lat refundowane m.in. w Austrii, Francji, Norwegii, Holandii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Australii.
– Właściwa ocena materiału, a w efekcie wiarygodny wynik badania cytologicznego to wypadkowa jakości preparatu i umiejętności wykonującego jego ocenę patomorfologa. Chcąc osiągać coraz lepsze wyniki w badaniach przesiewowych, musimy inwestować zarówno w edukację kadr, jak i nowe technologie. LBC jest niewątpliwie przydatnym narzędziem, pozwala wyeliminować pomyłki, które biorą się z niekiedy wątpliwej jakości materiału pobranego metodą konwencjonalną – dodał dr Jarosław Wejman, przedstawiciel Polskiego Towarzystwa Patologów.
– Niestety nie ma żadnego nadzoru publicznego nad większością laboratoriów diagnostycznych. W efekcie oceny preparatów dokonują osoby bez odpowiednich kwalifikacji i na tej podstawie wydają rekomendacje dotyczące dalszego postępowania. Ani Ministerstwo Zdrowia, ani NFZ nie mają wystarczających narzędzi do kontrolowania jakości badań cytologicznych, tymczasem nad oceną jednego preparatu pracuje aż 5 osób – alarmowała dr Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
W trakcie dyskusji zwracano także uwagę na brak koordynacji w badaniach przesiewowych. W tej chwili nie ma jednego, spójnego rejestru pacjentek, które wykonały cytologię, a w konsekwencji nie ma możliwości koordynowania profilaktyki na szeroką skalę. Postulowano rozważenie stworzenia takiej bazy w oparciu o system informatyczny, który obejmowałby wyniki badań przeprowadzanych we wszystkich możliwych placówkach (zarówno wykonane w ramach programu profilaktycznego, jak również w ramach AOS czy w prywatnych przychodniach i gabinetach).
Zebrani na sali parlamentarzyści pytali zgromadzonych ekspertów o szczegóły: liczbę badań fałszywie ujemnych, fałszywie dodatnich, wymagania jakie powinny spełniać uprawnione do oceny materiałów placówki oraz przygotowanie, także kadrowe, do prowadzenia profilaktyki raka szyjki macicy.
Posiedzenie podsumował prof. Mirosław Wysocki, konsultant krajowy ds. zdrowia publicznego, wskazując na potrzebę uporządkowania szczepień przeciwko HPV, które obecnie prowadzone są akcyjnie. Ponadto zwrócił uwagę na niską zgłaszalność do programu profilaktyki raka szyjki macicy, a także na jakość badań cytologicznych i brak ich weryfikacji.
Uczestnicy spotkania przekażą swoje rekomendacje Ministrowi Zdrowia w przeciągu najbliższych kilku tygodni. Jak podkreślał dr Michał Kamiński, kierownik Zakładu Profilaktyki Nowotworów COI, mamy w Polsce narzędzia do tego, żeby nadgonić nasze zaległości w profilaktyce. Stawka jest wysoka, bo już jedno badanie cytologiczne w ciągu całego życia kobiety zmniejsza ryzyko śmierci na raka szyjki macicy.