Praca lekarza na nieodpowiednich aparatach diagnostycznych
„Lekarzowi nie wolno stosować metod nieuczciwej konkurencji, szczególnie w zakresie nierzetelnego informowania o swoich możliwościach działania” [art. 66 KEL p. 4]. „Lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas” [art. 8 KEL].
Foto: pixabay.com
Okręgowy sąd lekarski skazał lekarza specjalistę radiologa, który jeździł z przestarzałym aparatem usg. (mającym ponad 25 lat) do poradni POZ, gdzie wykonywał odpłatnie badania ultrasonograficzne, opisując na gotowych szablonach nawet do 30 badań w ciągu 2 godzin, na karę nagany, obciążył go także kosztami rozprawy. Sprawę zapoczątkowała skarga rodziny chorego, u którego następnego dnia po otrzymaniu wyniku badania jamy brzusznej jako prawidłowego, rozpoznano w usg. wykonanym w SOR guza trzustki z przerzutami do wątroby, co zostało potwierdzone w kolejnych badaniach.
Po odwołaniu obwinionego, Naczelny Sąd Lekarski utrzymał wyrok w mocy.
OSL skazał też lekarza specjalistę chirurga, w związku ze skargą pacjentów, którym wykonywał badanie naczyń kończyn dolnych ultrasonograficznym detektorem przepływu, ogłaszając się, że wykonuje badania dopplerowskie naczyń, na karę upomnienia i jednocześnie obciążył go kosztami postępowania. NSL, do którego odwołał się obwiniony lekarz, utrzymał ten wyrok w mocy, stwierdzając, że badanie detektorem przepływu jest co prawda badaniem o większej dokładności niż tradycyjne badanie palpacyjne, jednak nie umożliwia dokładnej diagnostyki patologii naczyniowej, jaką jest metoda obrazowania dopplerowskiego w kolorze z oceną spektrum przepływu. Natomiast treść zredagowanego przez obwinionego lekarza ogłoszenia wprowadzała pacjentów w błąd.
* * *
Komentarz
Obie te sprawy łączy, moim zdaniem, art. 1 pkt 3 KEL: „Naruszeniem godności zawodu jest każde postępowanie lekarza, które podważa zaufanie do zawodu”.
W sprawie pierwszej sąd zapytał obwinionego, dlaczego nie kupił do swojej praktyki lepszego aparatu, pozwalającego na wykonywanie wiarygodnych badań usg. Obwiniony odparł z rozbrajającą szczerością, że planował taki zakup, ale dopiero po wykończeniu domu, na który wydatki pochłaniały wszelkie jego zarobki, a odwołał się do NSL dlatego, że przecież opóźnienie jednego dnia w diagnozie nowotworu nie miało dla chorego żadnego znaczenia.
Nie był w stanie natomiast odpowiedzieć na następne pytanie sądu, czy zdaje sobie sprawę, u ilu innych chorych mógł nie rozpoznać poważnej patologii.
W drugiej sprawie skargę złożyli do rzecznika sami pacjenci, uważając, że zostali oszukani, albowiem część z nich miała wcześniej wykonane i opisane badanie dopplerowskie naczyń zgodnie ze standardami, i wiedzieli, jak powinno ono wyglądać. Żyjemy przecież w XXI w., a dostęp do informacji w dobie internetu, jak i większa świadomość społeczeństwa, nie budzą u nikogo wątpliwości. Nie budzi także wątpliwości fakt, że takie postępowanie naszych kolegów podważa nie tylko wiarygodność metod diagnostycznych, ale także wiarygodność lekarzy w ogóle. Nie sposób też nie skomentować oczywistej dla sądu motywacji takiego działania. Chęć uzyskania zysków finansowych za wszelką cenę zalicza się, w naszej ocenie, do pobudek niskich i nagannych.
Jacek Miarka, przewodniczący NSL