Specjalista dentysta potrzebny od zaraz
W Polsce mamy prawie 35 tys. lekarzy dentystów czynnych zawodowo, z czego mniej niż połowa posiada specjalizację, w tym wielu – tylko I stopnia. Konsultanci medyczni poszczególnych dziedzin lekarsko-dentystycznych alarmują, że to za mało. Jest też niepokój związany z kształceniem przeddyplomowym.
Foto: Marta Jakubiak
Sprawę kształcenia specjalistycznego w stomatologii szeroko omawiano podczas posiedzenia Komisji Kształcenia Medycznego Naczelnej Rady Lekarskiej (zobacz więcej), które odbyło się w grudniu 2014 r. – Mamy tylko 472 periodontologów, z czego 443 aktywnie praktykujących (dane na koniec 2014 r. – przyp. red.), tymczasem potrzeby terapeutyczne są o wiele większe: aż 98,3 proc. Polaków ma problemy z przyzębiem – mówiła prof. Renata Górska, konsultant krajowy w dziedzinie periodontologii.
Podobne braki kadrowe występują także w innych dziedzinach, o czym informowali poszczególni konsultanci krajowi, m.in. w stomatologii dziecięcej, gdzie 0,5 specjalisty przypada na 10 tys. pacjentów w wieku 0-18 lat, lub stomatologii zachowawczej z endodoncją.
Nieco lepiej jest w przypadku chirurgii szczękowo-twarzowej, gdzie liczba specjalistów jest porównywalna ze wskaźnikami europejskimi, ale problem stanowi fakt, że brakuje ich w systemie publicznej opieki zdrowotnej. Jest za to sporo chirurgów stomatologicznych. W każdej specjalności występuje poważny problem z nierównomiernym rozmieszczeniem specjalistów w poszczególnych województwach w stosunku do zapotrzebowania. Są rejony, gdzie sytuacja wygląda całkiem nieźle, w innych jest wręcz dramatycznie.
Na przykład w przypadku periodontologów źle jest w woj. świętokrzyskim (4), opolskim (5) i podkarpackim (9), a protetyków stomatologicznych bardzo brakuje na Śląsku i w Kujawsko-Pomorskiem.
W przypadku stomatologii zachowawczej z endodoncją duży deficyt występuje w województwach: mazowieckim, warmińsko-mazurskim, wielkopolskim czy lubelskim. Na brak chirurgów stomatologicznych cierpią m.in. Podlaskie i Warmińsko-Mazurskie. Więcej niż połowa specjalistów ze wszystkich dziedzin posiada tylko specjalizację I stopnia.
Chęci są, brakuje możliwości
Jak podkreślają eksperci, nie chodzi wcale o to, że stomatolodzy nie mają ochoty specjalizować się. Co prawda nie każda dziedzina jest przez nich pożądana, tak jest w przypadku stomatologii dziecięcej, bo jak podkreśla dr Dorota Olczak-Kowalczyk, konsultant krajowy z zakresu tej specjalności, świadczenia są wyceniane zbyt nisko przez NFZ, to jednak lekarze dentyści chęci na podnoszenie swoich kwalifikacji mają i to duże.
Problemem jest niewystarczająca liczba miejsc specjalizacyjnych.
– Zainteresowanie jest ogromne. W Warszawie podczas ostatniego postępowania kwalifikacyjnego było 17 chętnych na jedno miejsce. Tymczasem w całym kraju specjalizację z periodontologii odbywa 46 rezydentów na wszystkich latach. Zapotrzebowanie jest znacznie większe w tej dziedzinie (+27) – mówi prof. Renata Górska.
Z jednej strony Ministerstwo Zdrowia przyznaje niewiele etatów rezydenckich, ale trudno o miejsce także w systemie pozarezydenckim, ze względu na małą liczbę ośrodków szkoleniowych. Dlaczego? Konsultanci krajowi poszczególnych dziedzin lekarsko-dentystycznych zgodnie podkreślają, że mało kto chce prowadzić specjalizację, bo wiąże się to z dużymi kosztami.
– Programy obejmują wykonanie wielu procedur, których NFZ nie refunduje. W takiej sytuacji musi je sfinansować placówka, która prowadzi specjalizację, lub pacjent, ale chory, jeśli ma płacić, to woli mieć wykonane świadczenie u specjalisty, a nie lekarza, który dopiero się szkoli. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że nie ma jednostek chętnych do kształcenia nowych specjalistów – wyjaśnia dr Dorota Olczak-Kowalczyk.
Do dyspozycji pozostają w zasadzie możliwości, jakie dają uczelnie medyczne, ale one również borykają się problemami finansowymi. – To, że uczelnie prowadzą kształcenie podyplomowe, to tylko ich dobra wola. Ta działalność się nie bilansuje – mówił podczas grudniowego posiedzenia KKM NRL prof. Jerzy Sokołowski, prodziekan Oddziału Stomatologicznego Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
W regionach, gdzie uczelni medycznych z kierunkiem lekarsko-dentystycznym brakuje, jest największy niedobór specjalistów.
– Najmniej specjalistów jest w województwach: świętokrzyskim, podkarpackim, warmińsko-mazurskim i podlaskim – mówiła podczas posiedzenia KKM NRL prof. Teresa Bachanek, Prezydent Polskiego Towarzystwa Edukacji Medyczno-Dentystycznej „Sapientia”. W przypadku niektórych dziedzin (np. stomatologia dziecięca) są województwa, w których wcale nie ma możliwości odbycia specjalizacji.
Gdzie jest marchewka?
Jak zachęcić placówki do otwarcia specjalizacji? Można starać się o włączenie większej liczby procedur do koszyka NFZ, ale wydaje się, że w obecnej, w dużej mierze sprywatyzowanej opiece stomatologicznej, może okazać się walką zbyt karkołomną. Pozostaje więc pukać do drzwi Ministra Zdrowia, który mógłby je wesprzeć. Jak? Poprzez sfinansowanie kosztownych procedur, które musi wykonać specjalizujący się lekarz. Zapytaliśmy resort zdrowia, czy jest skłonny wyłożyć pieniądze dla jednostek prowadzących kształcenie specjalizacyjne.
Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało: „Jednostka organizacyjna, ubiegająca się o akredytację do prowadzenia szkolenia specjalizacyjnego jest obowiązana spełniać określone warunki, m.in. udzielać świadczeń zdrowotnych odpowiedniego rodzaju, w odpowiednim zakresie i liczbie, umożliwiających zrealizowanie programu specjalizacji określonej liczbie lekarzy. Ponadto (…) jednostka prowadząca szkolenie specjalizacyjne umożliwia lekarzowi odbywającemu szkolenie specjalizacyjne realizację wszystkich elementów programu specjalizacji w ramach czasu trwania danej specjalizacji, w tym realizację zabiegów i procedur medycznych”.
Być może na zwiększenie liczby specjalistów będzie miał wpływ fakt, iż od jesieni 2014 r. obowiązują nowe, modułowe programy specjalizacji, które w wielu przypadkach skrócono.
– Program specjalizacyjny z periodontologii skrócono do trzech lat, na pewno dzięki temu będzie większa rotacja, ale obawiam się, że to za mało, aby znacząco zwiększyć liczbę specjalistów – wyjaśnia prof. Renata Górska. Pojawiają się też obawy, czy skrócenie kształcenia nie odbije się na jego jakości. Nie zawsze też program zmodyfikowano w odpowiednią stronę. Na przykład w programie stomatologii dziecięcej wprowadzono kurs z zakresu historii szpitalnictwa.
Trzeba jednak również zaznaczyć, że są też pozytywne zmiany. Na przykład w programie specjalizacyjnym chirurgii stomatologicznej zwiększono liczbę chirurgicznych ekstrakcji zębów z 30 do 50 oraz resekcji z 10 do 20, wprowadzono też normy zabiegów implantologicznych.
Pocieszać może natomiast fakt, że specjaliści z dziedzin lekarsko-dentystycznych, w odróżnieniu od większości specjalności lekarskich, są stosunkowo młodzi, dzięki czemu dają nadzieję na pozostanie w systemie na dłuższy czas.
– Mamy na przykład dużą grupę chirurgów stomatologicznych, ortodontów i specjalistów stomatologii zachowawczej w wieku 41-50 lat, nieco starsi (51-60 lat i więcej) dominują wśród periodontologów, protetyków i chirurgów szczękowo-twarzowych, najstarsi występują w dużej liczbie wśród stomatologów dziecięcych – informuje prof. Jerzy Kruszewski, przewodniczący Komisji Kształcenia Medycznego NRL.
Dbałość o jakość
Problem z możliwością specjalizowania może w przyszłości doprowadzić do znaczącego utrudnienia dostępu do specjalistów, tym bardziej należałoby zadbać o perfekcyjne wykształcenie lekarzy bez specjalizacji. Wielu ekspertów od dawna zwraca natomiast uwagę, że znaczący wpływ na obniżenie jakości edukacji może mieć likwidacja stażu podyplomowego.
Przypomnijmy, że dla lekarzy dentystów ostatni raz zostanie on zorganizowany w 2016 r.
W jego miejsce będzie wprowadzone dwusemestralne praktyczne nauczanie, które ma być realizowane na ostatnim roku studiów. Naczelna Rada Lekarska wiele razy podkreślała, że należy utrzymać tę formę doskonalenia zawodowego, także studenci woleliby, aby staż pozostał*.
– Staż jest rozwiązaniem, dzięki któremu lekarz stopniowo przygotowuje się do podejmowania odpowiedzialności za leczenie. Jest to okres przejściowy pomiędzy byciem studentem a uzyskaniem statusu pełnoprawnego lekarza. To w tym okresie absolwent uniwersytetu medycznego wykonuje procedury pod kontrolą innego lekarza, odbywa także wiele kursów dotyczących między innymi prawa medycznego. Likwidacja stażu jest błędem, który może wiele kosztować – ostrzega lek. dent. Maciej Michalak, prezes zarządu Fundacji Be Active Dentist.
Umiejętności nabywane dotychczas w ramach stażu mają przekazywać uczelnie na ostatnim roku studiów.
Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych już w marcu ub.r. zwracała uwagę, że wiąże się to z dużymi kosztami, którym uniwersytety mogą nie sprostać. Niejasna pozostaje też kwestia prawna związana ze statusem studenta kierunku lekarsko-dentystycznego, który będzie musiał wykonywać świadczenia obecnie realizowane przez stażystę. Świeżo upieczony absolwent realizował je w ramach ograniczonego prawa wykonywania zawodu.
Po likwidacji stażu ma zdobywać tę praktyczną wiedzę jeszcze na studiach. Rodzi się pytanie, co będzie mógł robić w ramach obowiązującego prawa. Chodzi między innymi o kwestię dostępu do dokumentacji medycznej, a także samej możliwości udzielania świadczeń. Prawo w tej materii jest dość niejasne i rozproszone, co może rodzić w przyszłości problemy.
Warto wiedzieć – specjalista w Unii Europejskiej
Obecnie w sposób automatyczny w UE uznawane są tylko dwie specjalności lekarsko-dentystyczne: ortodoncja i chirurgia stomatologiczna. Zgodnie ze znowelizowaną dyrektywą 2005/36/WE możliwe będzie włączenie na tę listę kolejnych specjalizacji – w tym celu Komisja Europejska może przyjąć tzw. akt delegowany. Warunkiem wstępnym jest występowanie danej specjalizacji w co najmniej 2/5 państw członkowskich. Może to dotyczyć: protetyki, periodontologii, stomatologii dziecięcej.
Lidia Sulikowska
* Badanie ankietowe „Trudne początki, czyli dentyści na progu kariery”, listopad 2014, przeprowadzone na próbie 921 młodych stomatologów lub studentów stomatologii. Autorzy: infodent24.pl, Polskie Towarzystwo Studentów Stomatologii, Fundacja Be Active Dentist.
Źródło: „Gazeta Lekarska nr 2/2015
Jesteś lekarzem dentystą? Studiujesz na kierunku lekarsko-dentystycznym? Interesuje cię stomatologia? Sprawdź, co na ten temat ostatnio opublikowaliśmy na naszym portalu (zobacz więcej).