26 kwietnia 2024

Przyspieszenie. Co posłowie zrobią z ustawą kluczową dla lekarzy?

O ostatecznym kształcie nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty zdecyduje Sejm. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że wiele się zmieni. Dla lekarzy i dla pacjentów – pisze Mariusz Tomczak.

Z powodu pandemii na trzy miesiące zamarły prace parlamentarne nad nowelizacją ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Foto: Kancelaria Sejmu

Sejmowa Komisja Zdrowia na zaplanowanym na wtorek posiedzeniu ma rozpatrzyć uchwałę Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw (druk nr 447).

Zawiedzione nadzieje

W zmianę tej ustawy zaangażowało się bardzo wiele osób, w tym m.in. powołany przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego zespół, na czele którego stanął ówczesny wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Jarosław Biliński, a także samorząd lekarski i wielu anonimowych lekarzy.

Opublikowana w październiku 2019 r. wersja projektu diametralnie różniła się od tej, która na początku ubiegłego roku trafiła do rąk ministra Łukasza Szumowskiego. W skali 1-6 dr Jarosław Biliński ocenił ją wówczas na dwójkę z plusem.

Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji w styczniu br., po czym trafił on do Sejmu. Ustawa wprowadzi zmiany od dawna oczekiwane przez środowisko lekarskie w zakresie kształcenia m.in. egzaminów LEK, LDEK i PES, stażu podyplomowego i specjalizacji. Jest ich bardzo dużo – na łamach „Gazety Lekarskiej” szczegółowo je opisywaliśmy w ostatnich miesiącach:

Z powodu pandemii COVID-19 na trzy miesiące zamarły prace parlamentarne nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Od końca lutego, kiedy pochyliła się nad nim podkomisja nadzwyczajna powołana przez sejmową Komisję Zdrowia, niewiele się działo. Do przyspieszenia doszło pod koniec maja – wówczas odbyło się drugie i trzecie czytanie, a na ostatniej prostej wprowadzono istotne poprawki dotyczące klauzuli sumienia.

28 maja Sejm uchwalił ustawę (za głosowało 265 posłów, głównie z PiS, prawie cały klub zrzeszający PSL i Kukiz’15, a także troje posłów z KO). Potem ustawą zajęła się senacka Komisja Zdrowia – na posiedzeniu, podobnie jak we wcześniejszych miesiącach, swoje postulaty zgłaszali przedstawiciele samorządu lekarskiego.

97 senatorów zagłosowało za wprowadzeniem poprawek do nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Foto: M. Józefaciuk / Kancelaria Senatu RP

Wyjątkowo zgodne głosowanie

– Proces tworzenia tej ustawy był dosyć długi, ponieważ pojawiały się różnego rodzaju wnioski czy sugestie, które często były ze sobą sprzeczne. Dlatego też musieliśmy w sposób kompromisowy podchodzić do pewnych oczekiwań różnych środowisk – powiedziała w Senacie Józefa Szczurek-Żelazko, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.

O ile z pierwszym zdaniem pani minister nie sposób się nie zgodzić, o tyle z drugim można by długo polemizować. 18 czerwca w głosowaniu nad podjęciem uchwały w sprawie przyjęcia ustawy w całości ze zmianami wynikającymi z przyjętych poprawek Senat był wyjątkowo zgodny (za głosowało 97 senatorów, nikt nie był przeciw, dwie osoby wstrzymały się od głosu).

Senatorowie nie podzielili przekonania posłów o potrzebie stworzenia alternatywnej ścieżki dostępu do zawodu lekarza i lekarza dentysty dla cudzoziemców spoza państw UE, opowiadając się za usunięciem z ustawy uproszczonego trybu przyznawania PWZ osobom niebędącym obywatelami któregokolwiek z krajów Unii.

„Przyjęte w ustawie rozwiązania uznano za nieprzekonujące, zarówno w zakresie zasad przyznawania tej grupie prawa do wykonywania zawodu, jak i skutków dla polskiego systemu ochrony zdrowia” – czytamy w uzasadnieniu do uchwały Senatu przekazanej przez marszałka Tomasza Grodzkiego marszałek Sejmu Elżbiecie Witek dzień po głosowaniu.

W zmianę ustawy zaangażowało się wiele osób, w tym m.in. powołany przez ministra Łukasza Szumowskiego zespół, na czele którego stanął ówczesny wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Jarosław Biliński. Foto: Kancelaria Sejmu / Krzysztof Kurek

Twardy orzech dla ORL

Przez ostatnie miesiące wielokrotnie krytykowano kontrowersyjne zapisy o ułatwieniach dla lekarzy cudzoziemców spoza UE. Przepisy obmyślono w tak sprytny sposób, że – zostawiając na boku wiele niewiadomych, które się za nimi kryją – odpowiedzialność za ewentualne dopuszczenie tych osób do wykonywania zawodu przerzucono na izby lekarskie i dyrektorów szpitali.

Jeśli te rozwiązania wejdą w życie, a to w dalszym ciągu jest możliwe, samorząd lekarski i szefowie lecznic będą adresatami krytycznych uwag, które pojawiłyby się w przyszłości, gdyby absolwenci medycyny z Ukrainy, Białorusi, ale również m.in. krajów Azji czy Afryki, bo oni również byliby beneficjentami nowego prawa, rozpoczęliby pracę w polskich placówkach i nie wszystko byłoby tak, jak należy.

Nie wiadomo, czy większość sejmowa zgodzi się na wyrzucenie tych przepisów z ustawy, skoro przez ostatnie miesiące twardo broniło ich Ministerstwo Zdrowia. Spora część polskich lekarzy nie kryje obaw, bo w wielu krajach świata poziom kształcenia jest znacznie niższy niż w Polsce lub stanowi wielką zagadkę.

Gdyby te przepisy zaczęły obowiązywać, twardy orzech do zgryzienia miałyby okręgowe rady lekarskie, do których zaczęliby się zgłaszać lekarze cudzoziemcy z różnych krajów świata. Dość powiedzieć, że uzyskanie specjalizacji w niektórych państwach trwa rok lub dwa, podczas gdy w Polsce pięć lub sześć.

– Nie boimy się konkurencji ze strony lekarzy spoza Unii, ale chcielibyśmy zagwarantować bezpieczeństwo naszych pacjentów, tak aby osoby, które chcą otrzymać w naszym kraju PWZ, przechodziły drogę kształcenia podobną do tej, którą przechodzą polscy lekarze. Obowiązujące prawo w tej kwestii jest wystarczające. Taki lekarz musi nostryfikować dyplom i wykazać się odpowiednią wiedzą – mówi Andrzej Matyja, prezes NRL.

14 lipca sejmowa Komisja Zdrowia rozpatrzy uchwałę Senatu RP w sprawie ustawy o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw (druk nr 447). Foto: Kancelaria Sejmu / Łukasz Błasikiewicz

Powinni zdać polskie egzaminy

Stanowisko samorządu lekarskiego od dawna jest jasne: lekarze spoza UE powinni przejść taki sam proces weryfikacji wiedzy i umiejętności, co osoby kończące studia w Polsce, a wprowadzenie specjalnie z myślą o nich bocznej furtki w postaci „PWZ na miejsce i czas” czy zaliczenia Lekarskiego Egzaminu Weryfikacyjnego lub jego stomatologicznego odpowiednika, stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów.

– Nie powinniśmy luzować żadnych kryteriów. Lekarze z zagranicy muszą zdać polskie egzaminy i wykazać się biegłą znajomością języka polskiego, w przeciwnym razie ciężko będzie się z nimi pracowało – mówi Damian Patecki, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów.

Zamiast próbować polepszyć dolę tych, którzy leczą w Polsce tu i teraz, rząd zaproponował wprowadzenie do systemu, jak to określa prezes ORL w Warszawie Łukasz Jankowski, „lekarzy dwóch prędkości”, gdyż obok Polaków z szerokimi uprawnieniami miałyby pojawić się osoby zdane na odpowiedzialność dyrektora placówki.

Wśród poprawek przyjętych 18 czerwca przez Senat znalazł się zapis o możliwości odbywania rezydentury w priorytetowej dziedzinie medycyny niezależnie od odbytej już specjalizacji i wydłużeniu do 14 dni urlopu szkoleniowego w celu przygotowania się do PES, ale nie wiadomo, czy posłowie zaproponowane regulacje zaakceptują.

Izba wyższa parlamentu opowiedziała się też za możliwością zatrudnienia przez lekarza i lekarz dentystę wykonującego praktykę lekarską, pod pewnymi warunkami, innego lekarza, np. w celu odbywania przez niego stażu podyplomowego, szkolenia specjalizacyjnego lub zastępstwa w przypadku czasowej i przemijającej niezdolności do pracy.

Zapewne pod wpływem wielu głosów obawiających się nepotyzmu, Senat krytycznie odniósł się do pomysłu, aby tzw. list intencyjny zapewniał dodatkowe punkty w postępowaniu kwalifikacyjnym, dając pierwszeństwo w odbywaniu szkolenia specjalizacyjnego.

O ostatecznym kształcie nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty zdecyduje Sejm. Foto Kancelaria Sejmu / Łukasz Błasikiewicz

NIL przekonał Senat

Inna z poprawek przewiduje, że lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, choć z pewnymi zastrzeżeniami, z tym że ma obowiązek odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej, a wykonując zawód na podstawie stosunku pracy albo w ramach służby, ma obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego.

Wprowadzone przez senatorów zmiany zakładają, że w przypadku powstrzymania się przez lekarza od wykonania takiego świadczenia zdrowotnego, podmiot leczniczy będzie obowiązany wskazać lekarza lub placówkę, która zapewni możliwość jego wykonania.

– Senat uwzględnił wszystkie poprawki, o których wprowadzenie apelowała Naczelna Izba lekarska w trakcie prac Komisji Zdrowia. Propozycje poprawek samorządu lekarskiego dotyczące m.in. odstąpienia od ułatwień dla specjalistów spoza UE, wydłużenia urlopu szkoleniowego czy odbywania rezydentury w dziedzinie priorytetowej niezależnie od odbytej specjalizacji zostały przejęte przez senatorów, zaakceptowane przez komisję, a następnie uchwalone przez izbę wyższą – podkreśla Wojciech Idaszak, radca prawny NIL.

Mimo że projekt rodził się w wielkich bólach, a do ogłoszenia go w Dzienniku Ustaw, jak się wydaje, brakuje bardzo niewiele, to z różnych stron już dochodzą głosy, że należy rozpocząć prace nad kolejną nowelizacją. – Nową, prostszą i przystępniejszą – mówi senator Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie, bo – jak tłumaczy – ta jest „zawiła, skomplikowana, ma bardzo wiele punktów, podpunktów, paragrafów”.

Trudno się z tą ostatnią opinią nie zgodzić, wystarczy zajrzeć do tego, co uchwalono przy ul. Wiejskiej. Rządowy projekt nie został jednak przez senatorów uproszczony. Teraz wszystko zależy od Sejmu, który odniesie się do poprawek „izby zadumy i refleksji”. Później ustawa trafi na biurko prezydenta.

Mariusz Tomczak