11 października 2024

Jako pierwsi wszczepili nietypową endoprotezę

W czwartek, 14 stycznia, lekarze z Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. Wiktora Degi w Poznaniu, jako pierwsi w Polsce, wszczepili chorej pacjentce bezniklową endoprotezę stawu łokciowego. Ze względu na uczulenie pacjentki na nikiel i inne metale Szpital im. W. Degi musiał zamówić w Stanach Zjednoczonych specjalny implant.

Dr Paweł Surdziel zaraz po zabiegu

Niespełna 80-letnia bydgoszczanka od ponad roku borykała się z niemal całkowitą dysfunkcją stawu łokciowego oraz dużym bólem. Zniszczenie stawu było efektem nieszczęśliwego upadku, po którym łokieć pacjentki został niemal całkowicie zmiażdżony.

Przed przyjazdem do poznańskiego Szpitala im. W. Degi pacjentka była leczona w innych ośrodkach, jednakże żaden z nich nie był jej w stanie pomóc. Stan chorej pogarszało uczulenie na nikiel i inne metale, z których zazwyczaj są wykonywane endoprotezy. Dodatkowo specjalistom nie pomagał zaawansowany wiek kobiety.

Chora dopiero w poznańskim Szpitalu im. W. Degi otrzymała kompleksową pomoc pod okiem prof. Leszka Romanowskiego (kierownika Kliniki Traumatologii, Ortopedii i Chirurgii Ręki) oraz dr. Pawła Surdziela (ortopedy).

– Wykonaliśmy trzeci, ostatni zabieg. Wcześniejsze dwie operacje to były operacje przygotowujące, ponieważ staw był w stanie nienadającym się do zabiegu endoprotezoplastyki. Natomiast dzisiaj już wszczepiliśmy pacjentce nowatorski bezniklowy implant stawu łokciowego, który będzie dla niej całkowicie bezpieczny oraz pozwoli jej dojść do pełnej sprawności, a przede wszystkim wyeliminować ból – mówił zaraz po zabiegu Paweł Surdziel.

Aby przeprowadzić zabieg mając pewność, że endoproteza się przyjmie, poznański szpital ściągnął na specjalne zamówienie implant ze Stanów Zjednoczonych. – To nie jest odosobniona sprawa – mówi dr Witold Bieleński, dyrektor Szpitala im. W. Degi.

– Do naszego szpitala trafiają najcięższe przypadki i robimy wszystko, aby udzielić takim pacjentom potrzebnej pomocy. Niestety w tym momencie pracujemy tylko na 50 proc. swoich możliwości, ponieważ na więcej nie pozwalają nam środki z Narodowego Funduszu Zdrowia. Jesteśmy gotowi, aby wykonywać jeszcze więcej tego typu nowatorskich zabiegów – dodaje dyrektor Bieleński.

Pacjentka za kilka-kilkanaście dni powinna zostać wypisana ze szpitala, a później ją czekać będzie kilkumiesięczna rehabilitacja. Według zapewnień lekarzy pacjentka po ok. 24 miesiącach powinna wrócić do pełnej sprawności.