5 października 2024

NIL: Nie ma warunków do godnej pracy

– Problemy w ochronie zdrowia kumulują się, brakuje rąk do pracy, doskwiera nam skrajne niedofinansowanie, a decydenci tylko gaszą pożary, zamiast dążyć do naprawy systemowej – alarmowali prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz i wiceprezes NRL Romuald Krajewski podczas konferencji prasowej zorganizowanej 1 lutego w Warszawie.

Foto: Marta Jakubiak

Czy w 2018 roku sytuacja choć odrobinę się zmieni? Pieniędzy w systemie jest mało, o czym samorząd lekarski mówi od lat.

W ubiegłym roku zaapelował, wraz z ponad 100 podmiotami, w tym organizacjami pacjentów, towarzystwami naukowymi i samorządami zawodowymi, o wzrost nakładów na zdrowie do co najmniej 6 proc. PKB, a następnie poparł lekarzy rezydentów i obywatelski projekt zmiany ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych w walce o spełnienie ich postulatu 6,8 proc. PKB.

– Nasz publiczny system ochrony zdrowia jest niedofinansowany. To wpływa na codzienną rzeczywistość w ochronie zdrowia. Powoduje wiele problemów i ograniczeń, które spadają na barki lekarzy. 6 proc. PKB w 2024 r. to zdecydowanie zbyt długa perspektywa. My potrzebujemy finansowania na tym poziomie od 10 lat – mówił wiceprezes NRL Romuald Krajewski.

Powiedział także, że już czas zacząć mówić o prawie do nieodpłatnego dostępu do świadczeń, które będą faktycznie gwarantowane, czyli dostępne w odpowiednim terminie i dobrej jakości. Obecnie, jak stwierdził, teoretycznie wszystko jest za darmo, ale w praktyce to nie działa. Dodał też, że najważniejsza jest relacja lekarz-pacjent. – Wszelkie zmiany w ochronie zdrowia powinny ułatwiać to porozumienie – powiedział Romuald Krajewski. Zwracał jednak uwagę, że nie da się tego zrealizować, gdy lekarz ponad połowę czasu przeznaczonego na wizytę, która jest rozliczana przez NFZ, poświęca na czynności biurokratyczne.

– Problemem są nie tylko pieniądze – zaznaczał prezes NRL Maciej Hamankiewicz. Zwracał uwagę, że grupa zawodowa lekarzy starzeje się – ponad 25 proc. z nich jest w wieku emerytalnym, ale zdecydowana większość ciągle pracuje, ratując system. Wykonują oni przeszło 20 proc. wszystkich świadczeń finansowanych w ramach NFZ. Dodał, że przez obligatoryjne wprowadzanie e-rozwiązań, takich jak e-zwolnienie czy e-recepta, starsze osoby mogą zostać wykluczone z życia zawodowego. – Gdyby nie ich praca, system załamałby się – podkreślił Maciej Hamankiewicz.

Innym problemem polskiej ochrony zdrowia, o którym jest przez ostanie miesiące bardzo głośno ze względu na protesty rezydentów, jest czas pracy lekarzy. Jak informują przedstawiciele samorządu lekarskiego, co najmniej kilkanaście procent lekarzy pracuje ponad 100 godzin tygodniowo, a u około 40 proc. występuje wypalenie zawodowe. Naczelna Rada Lekarska zaapelowała do wszystkich lekarzy pracujących w Polsce o ograniczenie czasu pracy lekarzy do 48 godzin tygodniowo i sprzeciwia się propozycjom łączenia dyżurów w różnych komórkach organizacyjnych podmiotów.

Młodzi lekarze są w krytycznej sytuacji, gdyż pracują średnio tygodniowo o 12 godzin więcej niż inni. – Nie dziwię się, że protestują przeciw temu. To niebezpieczne zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy. Tak nie może być – podkreślał wiceprezes NRL Romuald Krajewski. – 48 godzin to czas, który pozwala na bezpieczną pracę lekarzy. Apeluję do mojego środowiska, aby zachowywało się godnie wobec pacjenta, ale i siebie. Przepracowanie skraca życie – dodał z kolei Maciej Hamankiewicz.

Prelegenci mówili także o zbyt niskich wynagrodzeniach lekarzy i innych zawodów medycznych w publicznym sektorze ochrony zdrowia. Zdaniem prezesa NRL panuje chaos w tym obszarze. Jego zdaniem resort zdrowia od lat tylko gasi pożary, gdy protestują lekarze, pielęgniarki czy ratownicy medyczni, ale nie ma świadomej, długofalowej polityki w tym zakresie.

– Dzisiaj wprawdzie mamy ustawę o minimalnych wynagrodzeniach, ale nie tylko nie uporządkowało to systemu płacowego, ale pogłębiło jego rozchwianie. Skierowaliśmy sprawę naszym zdaniem niekonstytucyjnych zapisów o wynagrodzeniach lekarzy rezydentów do Trybunału Konstytucyjnego i apelujemy w sprawie niedostosowania wynagrodzeń lekarzy stażystów do zapisów ustawy – zaznaczył prezes NRL Maciej Hamankiewicz. Zwrócił także uwagę, że lekarze niezadowoleni z obecnej sytuacji starają się poprawić swój byt, emigrując za granicę, ale także wewnątrz kraju, do prywatnego sektora ochrony zdrowia, co potęguje problem kolejek w publicznej opiece zdrowotnej.

Jak tłumaczył, dzieje się tak, bo system publiczny jest niewydolny i nie da się w nim bezpiecznie i godnie pracować. – To niepokojące zjawisko. Nawet najlepszy sprzęt medyczny nie uratuje chorego, gdy nie będzie przy nim lekarza – stwierdził prezes NRL. Prelegenci mówili też o problemach dotyczących kształcenia podyplomowego lekarzy. Nie zgadzają się z niektórymi zmianami wprowadzanymi w ostatnim czasie, ponadto chcą ułatwień dla młodych lekarzy w kwestii m.in. rejestracji na specjalizację czy dostępu do szkoleń.

Będą o tym rozmawiać za dwa tygodnie, w czasie najbliższego posiedzenia NRL, na które zaproszono ministra zdrowia, dyrektora Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego i szefa Centrum Egzaminów Medycznych. – Cieszymy się, że mimo tych utrudnień nasz zawód nadal cieszy się zaufaniem. Liczymy na spokojny, merytoryczny dialog na temat poprawy systemu. Wszyscy chcemy likwidacji kolejek, odpowiedniej liczby pracowników i ograniczenia biurokracji. Liczymy, że w 2018 roku będą dobre wiadomości w tym zakresie – powiedział na zakończenie spotkania wiceprezes NRL Romuald Krajewski.