11 października 2024

Wypalenie zawodowe zaczyna się niewinnie

System ochrony zdrowia nie zapewnia lekarzom i lekarzom dentystom zinstytucjonalizowanej ochrony przed wypaleniem zawodowym ani wsparcia, gdy już go doświadczą. Tę pustkę stara się wypełnić samorząd lekarski – pisze Mariusz Tomczak.

Fot. freepik.com

– Oddziały w szpitalach powiatowych i szpitalach miejskich zmagają się z największymi niedoborami personelu medycznego i personelu pomocniczego, a przede wszystkim brakiem lekarzy specjalistów. U części z nich obserwuje się objawy wypalenia zawodowego i zniechęcenia do wykonywania swojej pracy – alarmuje Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL), który od ponad 10 lat jest ordynatorem Oddziału Kardiologii i Kardioonkologii Beskidzkiego Centrum Onkologii – Szpitala Miejskiego im. Jana Pawła II w Bielsku-Białej.

Droga do problemu

Klaudiusz Komor zwraca uwagę, że część lekarzy rezygnuje z pracy w szpitalu i nie jest to zazwyczaj związane z kwestiami finansowymi. – Niejednokrotnie zaczyna się tak, że ktoś budzi się z myślą, że musi jechać do pracy, w której nie dostrzega sensu ani przyjemności, ponieważ szpital nie kojarzy mu się z pomaganiem pacjentom, lecz głównie z gonitwą za uciekającym czasem – mówi.

– Część lekarzy nie radzi sobie z nadmiarem obowiązków, które spadają na nasze barki, mając wrażenie, że codzienność wymaga dokonywania cudów. A to stresuje. Chodzi nie o czas poświęcany pacjentom i ich rodzinom, ale przede wszystkim o czas poświęcany na wypełnianie obowiązków biurokratycznych, których ilość narosła przez ostatnie lata, stając się nie do zniesienia – dodaje wiceszef samorządu lekarskiego.

Mocno we znaki daje się niedobór zarówno kadr medycznych, jak i pracowników pomocniczych. – Wypełniamy stos papierowych dokumentów i bardzo długo siedzimy przed komputerem, uzupełniając formularze, zamiast skoncentrować się na leczeniu pacjentów. Na niektórych oddziałach,  w szczególności w szpitalnych oddziałach ratunkowych, liczba pacjentów przerasta możliwości fizyczne, ale również psychiczne lekarzy, sprawiając, że po dyżurze „zabieramy” stres do domu. To prosta droga do wypalenia – podkreśla Klaudiusz Komor.

Zdrowie psychiczne to też zdrowie

– System nie pomaga, ale nie zrzucałbym na niego całej winy – mówi wiceprezes NRL Mateusz Kowalczyk, specjalista psychiatrii. Jego zdaniem nieprzyjazne realia stanowią jeden z czynników wyzwalających, sprzyjając pojawieniu się konkretnych objawów i dolegliwości. Sęk w tym, że często nie zauważają tego sami lekarze, mimo że zdrowie psychiczne to też… zdrowie.

– Jeśli złamię nogę, idę do ortopedy. Jak mam cukrzycę, muszę udać się po pomoc do diabetologa. Jak mam depresję, trzeba skonsultować się z psychiatrą – mówi Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, specjalistka psychiatrii, którą NRL powołała na pełnomocniczkę ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów w 2022 r. W jej opinii tak być powinno, ale rzeczywistość jest zupełnie inna.

 – Kiedy ktoś bierze tabletki na nadciśnienie, to jest w porządku, a jeśli ma leki przepisane przez psychiatrę, bywa postrzegany jako słaby. Społeczeństwo stygmatyzuje zgłaszanie się do specjalistów zdrowia psychicznego, a środowisko lekarskie nie jest pod tym względem wyjątkowe. U wielu naszych koleżanek i kolegów zwycięża obawa, że jeśli zdecydują się na leczenie psychiatryczne, to otoczenie pomyśli, że nie nadają się do pracy – dodaje.

Już na studiach

Magdalena Flaga-Łuczkiewicz uważa, że problem zaczyna się już w czasie studiów na kierunku lekarskim, które są „trenowaniem” przyszłych absolwentów w ignorowaniu swojego stanu zdrowia i wypieraniu własnych słabości. – Jeśli ktoś w czasie studiów zachoruje lub złamie nogę i będzie nieobecny przez dwa tygodnie, to prawdopodobnie nie zaliczy roku, bo nie ma jak tego nadrobić. Jeszcze gorzej, gdy ma depresję, bo co to za choroba, której nie widać – mówi pełnomocniczka ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów.

Specjalistka dodaje, że na studiach nie miała żadnych zajęć z dbałości o swój dobrostan psychiczny, a tylko jeden semestr poświęcony psychologii pod kątem pacjentów. Dostrzega jednak jaskółki zmian. W Kodeksie Etyki Lekarskiej, który zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2025 r., znalazła się zachęta do zatroszczenia się o siebie: „Lekarz powinien być przykładem właściwych postaw zdrowotnych i dbać o własne zdrowie i dobrostan” (art. 78 ust. 2).

‘Zmiana dokonuje się na naszych oczach

Jak mówi Mateusz Kowalczyk, w Polsce nie ma systemowego wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego dla lekarzy i lekarzy dentystów. – Jeśli ktoś w pewnym momencie dochodzi do ściany, to nie wie, gdzie się zgłosić. System nie prowadzi nikogo za rękę, ani nawet nie podpowiada, dokąd zwrócić się po pomoc. Jako samorząd zawodowy próbujemy pomagać lekarzom i lekarzom dentystom w tej kwestii, mimo że teoretycznie nie jest to wpisane w nasze ustawowe obowiązki – mówi wiceprezes NRL.

Podkreśla, że przez długie lata psychiatria była spychana na margines i niedofinansowana, ponieważ część środowiska uważała, że osoby wykonujące zawód psychiatry nie są „prawdziwymi lekarzami”. – Przez lata szpitale psychiatryczne były monospecjalistycznymi molochami usytuowanymi w lesie, poza miastem czy gdzieś na obrzeżach, byle ich nikt nie widział. Dopiero w ostatnich latach zaczęło się to zmieniać, w dużym stopniu dzięki mediom, które kreują punkt widzenia na konkretne sprawy – dodaje Mateusz Kowalczyk.

Spotkania grupy Balinta

Okręgowe izby lekarskie przywiązują coraz większą uwagę do pomagania swoim członkom w radzeniu sobie z zawodowym stresem i zapobiegania wypaleniu zawodowemu. Świadczy o tym m.in. powoływanie pełnomocników ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów. Jedną z form pomocy są spotkania grupy Balinta, które podnoszą kompetencje w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami w codziennej pracy, a także zwiększają poczucie skuteczności i sprawczości oraz satysfakcji z wykonywanej pracy. Wszystko to sprawia, że lekarze są bardziej zadowoleni ze swojego życia.

Od 2019 r. grupowy trening balintowski organizuje m.in. Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie. – W czasie spotkań analizujemy konkretne sytuacje. Spoglądamy na nie z perspektywy lekarza, pacjenta i jego bliskich. Dzięki temu lepiej rozumiemy nasze zachowanie, nie dajemy wciągać się w emocjonalne przepychanki i nie wynosimy negatywnych emocji z miejsca pracy. To skuteczny sposób zapobiegania wypaleniu zawodowemu – mówi Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, która jest certyfikowaną liderką grup Balinta.

Indywidualne wsparcie psychologiczne

Dzięki porozumieniu podpisanemu z Fundacją „Nie Widać po Mnie” członkowie izby warszawskiej i ich najbliżsi mogą liczyć na nieodpłatne wsparcie psychologiczne. – Mamy psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów w całej Polsce. To oznacza, że lekarze z tej izby, którzy nie mieszkają w stolicy, też będą mogli skorzystać  pomocy stacjonarnie, np. w Radomiu czy Siedlcach – mówi Urszula Szybowicz, założycielka i prezes fundacji.

Oferta obejmuje dostęp do 15 bezpłatnych indywidualnych spotkań terapeutycznych oraz wykonanie badań i testów diagnostycznych w kierunku depresji dla osób po 60. roku życia (do końca 2025 r.). Dzieci (w wieku 12-21 lat) lekarzy należących do izby mogą skorzystać z 25 sesji terapeutycznych w zakresie leczenia zaburzeń depresyjnych, które rozpoczynają się od postawienia diagnozy z wykorzystaniem testów psychologicznych (do końca 2024 r.).

Z myślą o lekarzach i lekarzach dentystach fundacja prowadzi badania związane z oceną stanu ich zdrowia, które obejmuje m.in. rozpoznanie objawów wypalenia zawodowego. – Ta współpraca poszerza prowadzone przez izbę działania w zakresie pomocy psychologicznej – podkreśla Artur Drobniak, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.

Mariusz Tomczak