5 października 2024

PWZ dla lekarzy z Ukrainy? Anestezjolodzy są zaniepokojeni

– Nie ma powodu do tego, żeby straszyć pacjentów, że nie dostaną opieki, na którą zasługują – mówił kilka dni temu minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w czasie posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia. W jego ocenie „na razie dramatu na pewno nie ma”, a sytuacja jest „naprawdę pod kontrolą”.

Foto: KPRM

Głównym tematem posiedzenia Komisji Zdrowia miało być przekazanie informacji w sprawie skali i skutków wypowiedzianych klauzul opt-out.

– Używanie słowa chaos odnosi się do medialnej rzeczywistości, która nijak się ma do rzeczywistości w polskich szpitalach – powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

Nie zabrakło potyczek obecnego szefa resortu z jednym z jego poprzedników, Bartoszem Arłukowiczem. – Jesteśmy w sytuacji krytycznej – ocenił minister zdrowia w gabinecie premier Ewy Kopacz.

W czasie posiedzenia posłowie nie zgodzili się na przyjęcie dezyderatu wzywającego do dymisji ministra Konstantego Radziwiłła, którego złożenie kilka dni wcześniej zapowiadał Bartosz Arłukowicz. Komisja Zdrowia przyjęła również apel wzywający lekarzy rezydentów do zaprzestania wypowiadania klauzuli opt-out (akcja jest prowadzona od kilku tygodni pod hasłem „Stawiamy na jakość”).

Szef resortu zdrowia ocenił aktualną sytuację w ochronie jako bardzo dobrą, twierdząc, że minione 12 miesięcy było rokiem przełomowych decyzji, a problemy zgłaszane w trakcie debaty mają kontekst polityczny. Minister Konstanty Radziwiłł odrzucił propozycję parlamentarzystów klubu Kukiz ’15, aby zwołać okrągły stół w celu rozwiązania kryzysowej sytuacji w ochronie zdrowia.

Według danych Ministerstwa Zdrowia sprzed kilku dni, klauzulę opt-out wypowiedziało ok. 3,5 tys. lekarzy (na ok. 88 tys. lekarzy pracujących w szpitalach), z czego ok. 1,9 tys. stanowią rezydenci (spośród ok. 16 tys. lekarzy rezydentów), co oznacza, że klauzulę wypowiedziało ok. 4 proc. lekarzy zatrudnionych w szpitalach i ok. 11 proc. rezydentów. – W dwóch szpitalach w Polsce udało się zażegnać problemy związane z wypowiadaniem przez lekarzy klauzuli opt-out – podkreślił minister Radziwiłł.

– Minister zdrowia ocenił, że za ewentualne problemy pacjentów związanych z niedoborem lekarzy, takie jak likwidacja oddziałów szpitalnych, wydłużanie kolejek, ryzyko związane z utratą zdrowia i życia, odpowiadają lekarze, którzy zorganizowali akcję wypowiadania klauzul opt-out, oraz dyrektorzy szpitali nie potrafiący podjąć odpowiednich działań zaradczych – mówi Jerzy Wyszumirski, przewodniczący Zarządu Głównego Związku Zawodowego Anestezjologów, który uczestniczył w posiedzeniu komisji.

W trakcie dyskusji omówiono także sytuację dotyczącą ogólnej oceny systemu ochrony zdrowia w Polsce oraz uzyskano informacje od szefa resortu dotyczące planowanych działań w najbliższym okresie związanych z sytuacją spowodowaną niedoborem kadr medycznych i niskim, na tle innych krajów Unii Europejskiej, poziomem finansowania opieki zdrowotnej w Polsce.

Z punktu widzenia środowiska lekarzy anestezjologów duże zainteresowanie wzbudziły poniższe informacje przekazane przez ministra Konstantego Radziwiłła:

  • odnośnie projektu rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 19 grudnia 2017 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu lecznictwa szpitalnego (przewidujące m.in. pełnienie dyżuru medycznego przez jednego lekarza na kilku oddziałach), minister zdrowia zapewnił, że wyłączone z tej regulacji zostaną oddziały anestezjologii i intensywnej terapii oraz szpitalne oddziały ratunkowe;
  • w sprawie zatrudniania w trybie awaryjnym lekarzy z zagranicy minister zdrowia potwierdził opracowanie projektu rozporządzenia, na mocy którego lekarze spoza UE (Ukraina, Białoruś) uzyskają ograniczone Prawo Wykonywania Zawodu w Polsce, a weryfikacją ich kompetencji mieliby się zajmować dyrektorzy szpitali;
  • minister zdrowia potwierdził, że w obliczu pogłębiających się braków kadrowych planuje się zwiększyć kompetencje pielęgniarek, zwłaszcza w zakresie pełnienia dyżurów medycznych, w celu niejako zastąpienia przez nie lekarzy.

„Powyższe rozwiązania mogą w drastyczny sposób zwiększyć ryzyko wystąpienia zdarzeń niepożądanych u hospitalizowanych pacjentów spowodowanych brakiem odpowiedniej liczby personelu medycznego o odpowiednich kwalifikacjach i dodatkowo eskalują obecny konflikt w ochronie zdrowia” – czytamy w oświadczeniu Zarządu Głównego Związku Zawodowego Anestezjologów udostępnionym naszej redakcji.

Nie jest tajemnicą, że część anestezjologów czynnie wsparła protest zainicjowany przez rezydentów. Dla niektórych szpitali, jak również pacjentów, wypowiedzenie klauzul opt-out przez lekarzy anestezjologów oznacza kłopoty. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie, jednej z największych placówek pediatrycznych w kraju, problemy pojawiły się już kilka tygodni temu. W placówce zatrudniającej 35 anestezjologów (w tym 33 na etacie), na początku września klauzulę miało podpisaną tylko kilkoro spośród nich.

– Pozostali wypowiedzieli klauzulę albo wcześniej jej nie mieli. Ich praca planowana jest w taki sposób, aby nie przekraczać 48 godzin w tygodniu. Zmniejszyła się wydajność bloku operacyjnego oraz zewnętrznych stanowisk, na których wykonywane są znieczulenia – informuje Natalia Adamska-Golińska, rzecznik prasowy USD w Krakowie.

Nie najlepiej jest również w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu. – Na większości oddziałów mamy ułożone grafiki na styczeń, a nawet luty, niemniej wypowiedzenie opt-out przez większość anestezjologów może spowodować, że będzie trzeba przesuwać zabiegi planowe – przyznaje Iwona Wronka, rzecznik prasowy bytomskiej placówki. Uspokaja jednak, że życie żadnego z pacjentów nie jest zagrożone.


Więcej o proteście lekarzy piszemy tutaj.